Siedziałem nad samym brzegiem rzeki, bosy.
Rwące, przeźroczyste fale łaskotały mnie w stopy. Plecy oparłem o skarłowaciałe
drzewko oliwne, tuż przy niewysokim załomie skalnym, dość dużym jednak, by woda
lekko parowała.
-Zaryzykować, czy
nie? – mruknąłem jeszcze raz pod nosem.
-Jeśli jeszcze dłużej
będziesz obracać tę przeklętą drachmę w palcach, to wytrzesz wzory- zapiszczał
jakiś głos za moimi plecami. Też na początku myślałem, że Charon będzie mieć
głos… No nie wiem... jak Lord Vader? Nic z tego. Przewoźnik piszczał jak
gryzonie z „Alvin i wiewiórki”. Sięgnąłem do kieszeni po Świetlik. Jarzył się zielonkawym
światłem, jak zwykle, gdy Charon przemawiał. To, że w
ogóle mógł się odzywać kiedy zechciał,
było niesamowicie frustrujące. Ale od początku.
Gdy plan odzyskania
matki- ten szalony, niemoralny plan, impuls- kształtował się jeszcze w mojej
głowie, nie byłem pewien, czy przewoźnik mojego ojca jest po prostu
nieśmiertelny, czy wlicza się do bóstw. Na pewno jednak z łatwością mógł się
pozbyć natrętnego herosa. Charon był martwym punktem mojego planu, nie
przeszedłbym obok niego do podziemia. To Sharon wspomniała mi o Świetliku.
Wygląda jak czarny, owalny kamień, a choć ciężki, jest w środku pusty. Można w
nim uwięzić duszę, w rodzinie Sharon był rodową pamiątką. Dziewczyna wspomniała
mi o tym przy jednej z naszych licznych rozmów, a, choć wiedziała o tym, że
chcę przywrócić matce życie i rozumiała to, unikaliśmy tego tematu. Na początku
żadne z nas nie wiązało Świetlika z moimi planami, ale w pewnym momencie
doznałem olśnienia i po prostu ją o niego poprosiłem. Nie powiedziała nic,
tylko wyłowiła przedmiot ze skrytki pod obluzowaną deską w podłodze. Oparła
czoło na moim ramieniu, ścisnęła lekko za łokieć.
-Jeśli nie będziesz
na siebie uważać, skopię ci tyłek. Tak?
Nie wiem, kiedy
zaczęliśmy rozumieć się bez słów. Cieszyłem się jednak, że nic nie musiałem jej
tłumaczyć. Jakimś cudem pojęła, że tej nocy opuszczę Obóz Herosów, że właśnie
się żegnamy i że mam zamiar porwać tego całego Charona, który zamknie się w
Świetliku- i nie będę w stanie go wyjąć.
Ze złości cisnąłem
drachmę w wodę.
-Głupiś... -
skomentował Charon.
- Też chcesz
popływać? – warknąłem.
Zaczął ględzić coś o
tym, jaki jest istotny w mojej sprawie i że nie mogę go stracić. Nie słuchałem
go. Jeśli nie wydostanę Charona, a bogowie nie zgodzą się na mój układ, Obozy i
wszystko co istnieje zniszczy Nyks. Albo też po prostu mnie znajdą, wyślą na
Pola Kary, a Charon wróci do Podziemi. Sharon się oberwie.
Z drugiej strony,
gdybym teraz wrzucił Świetlik do Małego Tybru, nikt nigdy nie namierzyłby
Charona, przez co zmalałaby szansa, że mnie znajdą. A Nyks zniszczy świat,
zaczynając od Obozów. A Sharon się oberwie.
Najlepszym wyjściem
byłoby poddanie się, ale wtedy nie uwolniłbym matki, a mój bilecik w jedną
stronę do czeluści Hadesu nadal byłby aktualny. Z drugiej strony jeden heros za
cenę świata to niezła umowa.
Nagle do głowy
przyszedł mi pewien pomysł... Niezły pomysł. Na Zeusa, wspaniały! Plan kreślił
się w moich myślach coraz wyraźniej, choć tak naprawdę do obmyślenia było niewiele. Przeciwnie. Wyrwałem kartkę z kołowego
notatnika, który nosiłem w wewnętrznej kieszeni prochowca. Zacząłem pisać.
---
To nie jest najlepsza rzecz, jaką napisałam XD Ale chodziło głównie o Świetlik (boże, od dawna mnei gryzło to, JAK Astley tego dokonał i musiałam coś napisać, a pomysł zaczerpnęłam z Kronik Obdarzonych) i moje dzikie plany z Rejczi (Shailiene/Eren) i tudzież Firnen (Tanar/Arin). Dziewczyny, czyńcie honory ;p
~Eller
[Bogowie, idę pisać xDDD Według mnie Astley jest fajny, ej, nie zrób mu nic ;___; Okay, serio muszę wziąć się za pisane ^^]
OdpowiedzUsuńShailiene/Eren
[Astley nie jest moją postacią. Jednak jako główna korektorka i druga współautorka sobie od niego piszę XD Kot bogatemu zabroni? XDD]
OdpowiedzUsuńSharon i Adam
{hah kot to na pewno xd}
Usuń[Ciii... Nie czepiaj się moich słynnych literówek xDD ]
UsuńSharon i Adam
{ I wszystko nagle mi się rozjaśniło *o* Dziena ;) }
OdpowiedzUsuńM/J