Sharon
Nigdy jeszcze nie miałam tak bardzo gdzieś
Olimpu, obozów, Hadesu i Astleya wraz z jego/moim Świetlikiem.
Nie wyspałam się. A zmęczona córka Dionizosa
to niebezpieczna córka Dionizosa… Takimi oto naładowanymi bezpodstawną złością
frazami próbowała się dowartościować i zmotywować do podniesienia tyłka. Co z
tego, że miałam taki miękki i piękny koc
z frędzelkami, ozdobiony indiańskimi motywami? Było mi pod nim zimno.
Nie wiem jak, ale w końcu zwlokłam się z
łóżka, motywowana myślą o kawie. Dopadłam mojego magicznego termosu i szukając
jakiejś dobrej płyty, zażyczyłam sobie waniliowego latte macchiato.
-„Truble Maker”!-
szepnęłam zachwycona i włączyłam płytę. Tanecznym krokiem ruszyłam do mojego
kufra w nogach łóżka. Tanar zastała mnie w pięknej pozycji, gdybym była nią,
zrobiłabym sobie zdjęcie. „Now”, należy wspomnieć, było dosyć zmysłową
piosenką. W samej bieliźnie i rozpiętej koszuli przeczesywałam właśnie jedną
ręką włosy, drugą wyrzuciwszy do góry. Na usta córki Hefajstosa wpłynął
dwuznaczny, kpiący uśmieszek. Skomentowałabym to jakoś wybitnie, gdyby z
zażenowania mnie nie zatkało.
-Zamknij drzwi, głupia-
syknęłam zamiast tego, przygładzając włosy.
Shirohi uśmiechnęła
się jeszcze bardziej wkurzająco, przez co pewnie moja szyja pokryła się
czerwonymi plamami. Mimo wszystko zamknęła drzwi.
Każdy, kto nie zna
Tanar dobrze (albo nie jest jej siostrą), ten myśli, że jest miła na swój
otwarty, ale zdystansowany sposób i uroczo zakręcona. Tak naprawdę jest pełna
wyższości, wyrafinowana i skłonna do zazdrości, ale może tą twarz rezerwuje
tylko dla mnie. Oczywiście, choć nie jest to jakąś specjalną tajemnicą, raczej
nie rozpowiadamy, że jesteśmy siostrami, pal sześć jedno nazwisko. Oczywiście. Jesteś
spokrewniona z tą obcesową divą spod dwunastki? Minus dwadzieścia od
zajebistości! Ale może już dramatyzuję. Tak właśnie działa na mnie Tanar, po
prostu mnie drażni. Siorbnęłam kawy, zapominając o tym, że jest gorąca, przez
co sparzyłam język. Z jęknięciem opadłam na łóżko.
-Po co przylazłaś? –
zapytałam ciemnowłosą, siadając skrzyżnie. To był błąd, ułatwiałam jej tylko
patrzenie na mnie z góry. Bawiąc się śrubokrętem, który wyłowiła z kieszeni
spodni, przesunęła palcem po moim zakurzonym sprzęcie
muzycznym. Niech tylko wytknie mi niechlujstwo…
-Jak zwykle olałaś
poranny posiłek w pawilonie, co?- zagaiła Tanar jakby od niechcenia.
Nie odpowiedziałam,
wiercąc ją spojrzeniem. Jeśli ktoś potrafi w samej bieliźnie pić kawę i
jednocześnie wyglądać groźnie, to właśnie ja.
-Rozumiem, że zdarzyło
się coś tak emocjonującego, iż skłoniło cię do odwiedzenia mojego rynsztoku?-
zapytałam z przekąsem. Tak, tak. Takie właśnie zdanie miała ciemnowłosa o moim
domku. Afront? Skądże…
-Wisz, kilka
drobnych spraw. –Machnęła lekceważąco ręką. - Arin wrócił…. nie wiem co to znaczy
dla Adama- dodała, bawiąc się warkoczem. Często eksperymentowała z włosami, ale
jeśli jej się wydawało, że ze swoim wzrostem będzie uroczo wyglądać w
warkoczykach, to naprawdę wczoraj przeholowała z tanim winem, które Mike
przemyca czasem do Obozu Herosów (gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że mi
też się to zdarza- wczoraj jednak sobie odpuściłam). Komu jak komu, ale Dream’owi
Rozsądna Tanar nie odmówi. Starałam się nie okazywać, jak dręczy mnie pytanie,
który z nich- Mike czy Arin- ma na nią gorszy wpływ. Zwłaszcza, że sama bujałam
się z synem Apolla. Byłam jednak pewna, że Tanar brakuje mojej konsekwentności
i nie wspominam o tym z próżności. Czasami przypominam sobie po prostu, że mam
duszę.
Uniosłam brew, w
lekko zalotny sposób przygryzając wargę.
-Arin powiadasz?-
mruknęłam słodkim głosikiem, rzucając jej znaczące spojrzenie. Wywróciła
oczami.
-Poza tym niejaka
Shalire i Ervin… tak chyba się nazywali… - Machnęła lekceważąco ręką. – W każdym
razie, przywieźli ci prywatną korespondencję aż z Obozu Jupiter. –Skłoniła się
z galanterią i wyciągnęła w moją stronę wymiętą kartkę. Nie podobała mi się
kpina w jej głosie. – Oczywiście, każdy heros miał to już w rękach?
Biorąc świstek
papieru w chłodne palce, patrzyłam podejrzliwie na siostrę.
-Czytali to? – zadać
głupie pytanie, odhaczone.
Brązowowłosa
pokręciła głową, przysiadając na moim kuferku.
-Nie potrafili.
Spojrzałam na
wiadomość i… zapomniałam czym jest oddychanie. Ten szyfr… „Przewoźnik się zablokował,
szukam pomocy u Epimeteusza. Kocham cię.” Kartkę podpisał jedynie imieniem-
Astley.
-Rozszyfrowałaś?-
zagaiła Shirohi. –To dobrze, bo ja też. – Spojrzałam na nią przerażona. Nie.
Nie, nie, nie.
-Kto jeszcze…?-
wydukałam.
-Nikt. –
Niesamowicie mi ulżyło, ale powstrzymałam westchnienie ulgi. Nie mogłam pokazać
Tanar, jak bardzo mi zależy. – Przyszłam spytać, ile mogę powiedzieć?- Schowała
śrubokręt do kieszeni.
-Nic!- wypaliłam, odruchowo
pochylając się w jej stronę, przez co prawie spadłam z łóżka.
Zgromiła mnie potępieńczym
spojrzeniem. Skuliłam się odruchowo.
-Grozi nam p r z e z n i e g o, p r e z w a s cholerne
niebezpieczeństwo!- syknęła. – Jak widzę oboje jesteście albo ślepymi
egoistami, albo skończonymi idiotami i wierzycie, że możecie żyć długo i
szczęśliwie na Księżycu! Bo Ziemi może zabraknąć, tak się składa…- Cisnęła
śrubokrętem, a ten utkwił w ścianie, dygocąc. Wkurzona Tanar ruszyła do
wyjścia, ale w ostatniej chwili z dłonią na klamce, obejrzała się ostatni raz
na mnie.
-Zataję związek z
tobą, oby to nie był błąd. – Zamknęła drzwi, a ja zdjęłam rozchełstaną koszulę,
odstawiłam termos i tłumiąc łzy, znów wsunęłam się pod kołdrę. Astley, co mi
robimy?
Adam
-Shailiene!- krzyknąłem naprawdę uradowany, przepychając się
przez mały tłumek herosów wychodzących z pawilonu jadalnego po posiłku.
Rozpromieniona dziewczyna podbiegła do mnie i przytuliła mnie mocno, siłą rozpędu
prawie nas przewracając. Śmiała się. Tuż za nią żwawym krokiem szedł Eren.
-Hej, stary! –sapnęła
w moją koszulkę- fioletową oczywiście. Zwykle jej nie noszę, ale gdyby dziewczyna
dowiedziała się, że nie obnoszę się z moją „rzymskością”, zamordowałaby mnie z
zimną krwią a zwłoki rozpuściłaby w kwasie. Taka właśnie była Shailiene.
Ciekawych mam przyjaciół, co? Kiedyś co prawda oboje myśleliśmy, że nasza
znajomość zdąża w innym kierunku, ale w końcu zostaliśmy tylko przyjaciółmi.
Gwoli ścisłości- bardzo dobrymi. Uściskałem dłoń Erena, a potem zmierzwiłem mu
włosy. Niziołek. Jeśli miałbym mieć brata, byłby taki jak Eren.
-Bogowie.. Jak mi
was brakowało. – Wyszczerzyłem szeroko zęby.
Eren wywrócił
oczami.
-Coś sentymentalny
się zrobiłeś- stwierdził, odchylając się przed moją dłonią, którą znów chciałem
poczochrać mu czuprynę.
-To się nazywa
delikatna i romantyczna dusza- prychnąłem.
Shailiene
zachichotała, a potem zaczęła opowiadać o tym, co działo się w Jupiterze, poprzez
sprawy prozaiczne, jak wszelkie plotki, to kto z kim jest i z kim się pokłócił,
kogo wyzwał na pojedynek; aż po naszą wewnętrzną obozową politykę.
Zapowiadało się
ciekawe popołudnie.
Sharon
Dopiero wieczorem
Arianne i Dream zjawili się, żeby mnie wyciągnąć z łóżka (tak, Mike miał ten
zaszczyt oglądać mnie w samej bieliźnie, raczej nikomu się tym chwalić nie
będę, ehh…) Opinia publiczna brzmiała, że źle się czuję, ale oni tego nie
kupili albo mieli gdzieś moje samopoczucie. W każdym razie o nic nie pytali.
Nie miałam ochoty pojawiać się w pawilonie, ale z drugiej strony byłam ciekawa,
co i jak Tanar powiedziała Chejronowi. Poza tym nie wiem jak, ale chciałam jej powiedzieć,
że tak naprawdę nic mnie z Astleyem nie łączy. Oficjalnie. Na razie.
Pierwszy raz od
bardzo dawna siedziałam przy stoliku sama. Adam wraz z Shailiene i Erenem
usiadł przy szefowskim stole z moim ojcem, Chejronem i Arinem, który chyba udawał,
że nie zna Rzymian. Trochę ironiczne.
Przed posiłkiem
Chejron przemówił. Tak naprawdę słuchałam go tylko jednym uchem, myśląc, o jaka
pizzę poprosić i jaką Dionizos wolałby dostać w ofierze.
-Nie wiemy, dlaczego
Astley zostawił nam wiadomość- to oto zdanie przebiło się do mojej świadomości.
Nastawiłam uszu, tłumiąc lekki lęk. – Albo szykuje dla nas pułapkę w podanym przez
siebie miejscu, albo list kierowany był do poszczególnej osoby, co potwierdziłoby
naszą teorię o szpiegu. Nasi goście- tu wskazał Erena i Shai- po negocjacjach
zgodzili się podjąć umowę w imieniu Rzymian. Musimy zacząć działać, jeżeli
zależy nam na życiach! – Pomruk aprobaty. Jak dla mnie centaur odstawiał lekka
dramę, ale nie wysłuchałam przecież wstępu i jako jedyna patrzyłam na całą
sprawę obiektywnie. – Część herosów będzie spowalniać Nyks, głównie rzymscy
półbogowie, a grecy podążą śladem Astleya. Poza tym poszczególne oddziały
pozostaną w obozach, by szykować się do ich ewentualnej obrony. Każdy domek…
lub kohorta- zreflektował się w ostatniej chwili- ma obowiązek wystawić choć
jedną osobę na rzecz sprawy, na której skupia się dany obóz- Nyks albo Astley.
Sporo zależy też od liczebności domku… lub kohorty. Czas zacząć wojnę!
Wybuchł haos, ale ja
milczałam. O ściany mojej czaszki echem odbijała się jedna, paraliżująca myśl.
Biorę udział w polowaniu na Astleya.
***
Oto i jest! Firnen strasznie mnie nakręciła i wczoraj o trzeciej w nocy pracowałam nad rękopisem, dzis wszystko zmieniłam i woila! :D Straaasznie chcę już działać *-* Poza tym Fir robi małą zmianę czasową. Przesuwa rozmowę Tanar i Arina. (OFICJALNEI ICH SHIPUJĘ, A CO MI TAM! *O*) No to kto kolejny do pisania? ;p
P.S. Jako że chcemy rozruszać akcję, nie obraziłabym się, gdybyście trochę Szpiega poreklamowali. :3
No nie mogę jak fajnie *,* Dzieje się coraz więcej i robi się coraz ciekawiej ^^ błędów nie wylapalam ; 3 jest świetnie:) był ktoś po tb w kolejce?
OdpowiedzUsuńM/J
ELLER ELLER JAK JA KOCHAM TWÓJ STYL KOCHAM ROZMOWY SHARON I TANAR W OGÓLE <3 <3
OdpowiedzUsuńZeusie, jakie gimbusiarskie xDD
No, więcej opinii mas zna priv.
Od razu zaznaczam, że Tanar i Arin idą na poszukiwanie Astley'a!
Tanar/Arin
Okay, Arina epasuhemy jako delegata xDD Sharon też idzie na Astleya, a Adama pcham (z Shai i Erenem, Rejczi nie ma nic do gadania, hah) do Nyks. I dzięki xD a propos pytania Aleks, nikogo chyba po mnie nie ma :p
OdpowiedzUsuń~Sharon i Adam
W takim razie może ja wezmę ale nie na 100% bo nie wiem jeszcze czy mam pomysła ;)
UsuńW takim razie może ja wezmę ale nie na 100% bo nie wiem jeszcze czy mam pomysła ;)
UsuńWalnij Mike'a do misji poszukiwawczej ^^
UsuńTanar/Arin
Hahah ok :D
OdpowiedzUsuńMój Eren tak bardzo niski :") I tak ma być XDD Z każdą częścią coraz bardziej zaczynam lubić Sharon :3 Shipuję Adama z Shai, tak ^^ I Arina z Tanar. W sumie tyle xD
OdpowiedzUsuńTy nigdy nie robisz błędów, a Twój styl pisania jest genialny :")
Eren/Shai
Btw zrobię reklamę bloga na stronce, która ma 2,5 k like XD
UsuńDzięks, Rejczi =3 le pełne poparcie xD
Usuń~Sharon i Adam
Rejczi (też tak mogę Cię nazywać? xD), jesteś wielka :")
UsuńZeusie, wszyscy szipują Tanar i Arina... ._. xDD
Eller, teraz ty też masz taką sytuację z szipowaniem jak ja xDD
Tanar/Arin
O nie! Nie shipujmy ich! Ja znam tą złą duszę! To będzie tak: "hmm... Wszyscy ich lubią... Wszyscy chcą, żeby byli razem... A WIĘC UMRĄ, CIERPIĄC NIEMIŁOSIERNIE, NIGDY NIE ZAZNAWSZY MIŁOŚCI I SZCZĘŚCIA! *O*" Nie zniosłabym tego :/
Usuń~Sharon i Adam
Afront?
UsuńA Tanar i Arina to niby co? :P
Tanar/Arin
TAKIE PODOBNE DO W PIERŚCIENIU OGNIA! *-*
OdpowiedzUsuń"Wiedziałam co to oznacza. Wrcam na arenę."
Świetny rozdział! Parę literówek, ale mnie to tam nie przeszkadza :D
OdpowiedzUsuń<3