niedziela, 29 czerwca 2014

Polowanie

Sharon
  Nigdy jeszcze nie miałam tak bardzo gdzieś Olimpu, obozów, Hadesu i Astleya wraz z jego/moim Świetlikiem.
  Nie wyspałam się. A zmęczona córka Dionizosa to niebezpieczna córka Dionizosa… Takimi oto naładowanymi bezpodstawną złością frazami próbowała się dowartościować i zmotywować do podniesienia tyłka. Co z tego, że miałam taki miękki  i piękny koc z frędzelkami, ozdobiony indiańskimi motywami? Było mi pod nim zimno.
  Nie wiem jak, ale w końcu zwlokłam się z łóżka, motywowana myślą o kawie. Dopadłam mojego magicznego termosu i szukając jakiejś dobrej płyty, zażyczyłam sobie waniliowego latte macchiato.
  -„Truble Maker”!- szepnęłam zachwycona i włączyłam płytę. Tanecznym krokiem ruszyłam do mojego kufra w nogach łóżka. Tanar zastała mnie w pięknej pozycji, gdybym była nią, zrobiłabym sobie zdjęcie. „Now”, należy wspomnieć, było dosyć zmysłową piosenką. W samej bieliźnie i rozpiętej koszuli przeczesywałam właśnie jedną ręką włosy, drugą wyrzuciwszy do góry. Na usta córki Hefajstosa wpłynął dwuznaczny, kpiący uśmieszek. Skomentowałabym to jakoś wybitnie, gdyby z zażenowania mnie nie zatkało.
  -Zamknij drzwi, głupia- syknęłam zamiast tego, przygładzając włosy.
  Shirohi uśmiechnęła się jeszcze bardziej wkurzająco, przez co pewnie moja szyja pokryła się czerwonymi plamami. Mimo wszystko zamknęła drzwi.
  Każdy, kto nie zna Tanar dobrze (albo nie jest jej siostrą), ten myśli, że jest miła na swój otwarty, ale zdystansowany sposób i uroczo zakręcona. Tak naprawdę jest pełna wyższości, wyrafinowana i skłonna do zazdrości, ale może tą twarz rezerwuje tylko dla mnie. Oczywiście, choć nie jest to jakąś specjalną tajemnicą, raczej nie rozpowiadamy, że jesteśmy siostrami, pal sześć jedno nazwisko. Oczywiście. Jesteś spokrewniona z tą obcesową divą spod dwunastki? Minus dwadzieścia od zajebistości! Ale może już dramatyzuję. Tak właśnie działa na mnie Tanar, po prostu mnie drażni. Siorbnęłam kawy, zapominając o tym, że jest gorąca, przez co sparzyłam język. Z jęknięciem opadłam na łóżko.
  -Po co przylazłaś? – zapytałam ciemnowłosą, siadając skrzyżnie. To był błąd, ułatwiałam jej tylko patrzenie na mnie z góry. Bawiąc się śrubokrętem, który wyłowiła z kieszeni spodni, przesunęła palcem po moim zakurzonym sprzęcie muzycznym. Niech tylko wytknie mi niechlujstwo…
  -Jak zwykle olałaś poranny posiłek w pawilonie, co?- zagaiła Tanar jakby od niechcenia.  
  Nie odpowiedziałam, wiercąc ją spojrzeniem. Jeśli ktoś potrafi w samej bieliźnie pić kawę i jednocześnie wyglądać groźnie, to właśnie ja.
  -Rozumiem, że zdarzyło się coś tak emocjonującego, iż skłoniło cię do odwiedzenia mojego rynsztoku?- zapytałam z przekąsem. Tak, tak. Takie właśnie zdanie miała ciemnowłosa o moim domku. Afront? Skądże…
  -Wisz, kilka drobnych spraw. –Machnęła lekceważąco ręką. - Arin wrócił…. nie wiem co to znaczy dla Adama- dodała, bawiąc się warkoczem. Często eksperymentowała z włosami, ale jeśli jej się wydawało, że ze swoim wzrostem będzie uroczo wyglądać w warkoczykach, to naprawdę wczoraj przeholowała z tanim winem, które Mike przemyca czasem do Obozu Herosów (gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że mi też się to zdarza- wczoraj jednak sobie odpuściłam). Komu jak komu, ale Dream’owi Rozsądna Tanar nie odmówi. Starałam się nie okazywać, jak dręczy mnie pytanie, który z nich- Mike czy Arin- ma na nią gorszy wpływ. Zwłaszcza, że sama bujałam się z synem Apolla. Byłam jednak pewna, że Tanar brakuje mojej konsekwentności i nie wspominam o tym z próżności. Czasami przypominam sobie po prostu, że mam duszę.
  Uniosłam brew, w lekko zalotny sposób przygryzając wargę.
  -Arin powiadasz?- mruknęłam słodkim głosikiem, rzucając jej znaczące spojrzenie. Wywróciła oczami.
  -Poza tym niejaka Shalire i Ervin… tak chyba się nazywali… - Machnęła lekceważąco ręką. – W każdym razie, przywieźli ci prywatną korespondencję aż z Obozu Jupiter. –Skłoniła się z galanterią i wyciągnęła w moją stronę wymiętą kartkę. Nie podobała mi się kpina w jej głosie. – Oczywiście, każdy heros miał to już w rękach?
 Biorąc świstek papieru w chłodne palce, patrzyłam podejrzliwie na siostrę.
  -Czytali to? – zadać głupie pytanie, odhaczone.
  Brązowowłosa pokręciła głową, przysiadając na moim kuferku.
  -Nie potrafili.
  Spojrzałam na wiadomość i… zapomniałam czym jest oddychanie. Ten szyfr… „Przewoźnik się zablokował, szukam pomocy u Epimeteusza. Kocham cię.” Kartkę podpisał jedynie imieniem- Astley.
  -Rozszyfrowałaś?- zagaiła Shirohi. –To dobrze, bo ja też. – Spojrzałam na nią przerażona. Nie. Nie, nie, nie.
  -Kto jeszcze…?- wydukałam.
  -Nikt. – Niesamowicie mi ulżyło, ale powstrzymałam westchnienie ulgi. Nie mogłam pokazać Tanar, jak bardzo mi zależy. – Przyszłam spytać, ile mogę powiedzieć?- Schowała śrubokręt do kieszeni.
  -Nic!- wypaliłam, odruchowo pochylając się w jej stronę, przez co prawie spadłam z łóżka.
  Zgromiła mnie potępieńczym spojrzeniem. Skuliłam się odruchowo.
  -Grozi nam  p r z e z n i e g o, p r e z w a s cholerne niebezpieczeństwo!- syknęła. – Jak widzę oboje jesteście albo ślepymi egoistami, albo skończonymi idiotami i wierzycie, że możecie żyć długo i szczęśliwie na Księżycu! Bo Ziemi może zabraknąć, tak się składa…- Cisnęła śrubokrętem, a ten utkwił w ścianie, dygocąc. Wkurzona Tanar ruszyła do wyjścia, ale w ostatniej chwili z dłonią na klamce, obejrzała się ostatni raz na mnie.
  -Zataję związek z tobą, oby to nie był błąd. – Zamknęła drzwi, a ja zdjęłam rozchełstaną koszulę, odstawiłam termos i tłumiąc łzy, znów wsunęłam się pod kołdrę. Astley, co mi robimy?


Adam
-Shailiene!- krzyknąłem naprawdę uradowany, przepychając się przez mały tłumek herosów wychodzących z pawilonu jadalnego po posiłku. Rozpromieniona dziewczyna podbiegła do mnie i przytuliła mnie mocno, siłą rozpędu prawie nas przewracając. Śmiała się. Tuż za nią żwawym krokiem szedł Eren.
  -Hej, stary! –sapnęła w moją koszulkę- fioletową oczywiście. Zwykle jej nie noszę, ale gdyby dziewczyna dowiedziała się, że nie obnoszę się z moją „rzymskością”, zamordowałaby mnie z zimną krwią a zwłoki rozpuściłaby w kwasie. Taka właśnie była Shailiene. Ciekawych mam przyjaciół, co? Kiedyś co prawda oboje myśleliśmy, że nasza znajomość zdąża w innym kierunku, ale w końcu zostaliśmy tylko przyjaciółmi. Gwoli ścisłości- bardzo dobrymi. Uściskałem dłoń Erena, a potem zmierzwiłem mu włosy. Niziołek. Jeśli miałbym mieć  brata, byłby taki jak Eren.
  -Bogowie.. Jak mi was brakowało. – Wyszczerzyłem szeroko zęby.
  Eren wywrócił oczami.
  -Coś sentymentalny się zrobiłeś- stwierdził, odchylając się przed moją dłonią, którą znów chciałem poczochrać mu czuprynę.
  -To się nazywa delikatna i romantyczna dusza- prychnąłem.
   Shailiene zachichotała, a potem zaczęła opowiadać o tym, co działo się w Jupiterze, poprzez sprawy prozaiczne, jak wszelkie plotki, to kto z kim jest i z kim się pokłócił, kogo wyzwał na pojedynek; aż po naszą wewnętrzną obozową politykę.
  Zapowiadało się ciekawe popołudnie.


Sharon
  Dopiero wieczorem Arianne i Dream zjawili się, żeby mnie wyciągnąć z łóżka (tak, Mike miał ten zaszczyt oglądać mnie w samej bieliźnie, raczej nikomu się tym chwalić nie będę, ehh…) Opinia publiczna brzmiała, że źle się czuję, ale oni tego nie kupili albo mieli gdzieś moje samopoczucie. W każdym razie o nic nie pytali. Nie miałam ochoty pojawiać się w pawilonie, ale z drugiej strony byłam ciekawa, co i jak Tanar powiedziała Chejronowi. Poza tym nie wiem jak, ale chciałam jej powiedzieć, że tak naprawdę nic mnie z Astleyem nie łączy. Oficjalnie. Na razie.
  Pierwszy raz od bardzo dawna siedziałam przy stoliku sama. Adam wraz z Shailiene i Erenem usiadł przy szefowskim stole z moim ojcem, Chejronem i Arinem, który chyba udawał, że nie zna Rzymian. Trochę ironiczne.
  Przed posiłkiem Chejron przemówił. Tak naprawdę słuchałam go tylko jednym uchem, myśląc, o jaka pizzę poprosić i jaką Dionizos wolałby dostać w ofierze.
  -Nie wiemy, dlaczego Astley zostawił nam wiadomość- to oto zdanie przebiło się do mojej świadomości. Nastawiłam uszu, tłumiąc lekki lęk. – Albo szykuje dla nas pułapkę w podanym przez siebie miejscu, albo list kierowany był do poszczególnej osoby, co potwierdziłoby naszą teorię o szpiegu. Nasi goście- tu wskazał Erena i Shai- po negocjacjach zgodzili się podjąć umowę w imieniu Rzymian. Musimy zacząć działać, jeżeli zależy nam na życiach! – Pomruk aprobaty. Jak dla mnie centaur odstawiał lekka dramę, ale nie wysłuchałam przecież wstępu i jako jedyna patrzyłam na całą sprawę obiektywnie. – Część herosów będzie spowalniać Nyks, głównie rzymscy półbogowie, a grecy podążą śladem Astleya. Poza tym poszczególne oddziały pozostaną w obozach, by szykować się do ich ewentualnej obrony. Każdy domek… lub kohorta- zreflektował się w ostatniej chwili- ma obowiązek wystawić choć jedną osobę na rzecz sprawy, na której skupia się dany obóz- Nyks albo Astley. Sporo zależy też od liczebności domku… lub kohorty. Czas zacząć wojnę!
  Wybuchł haos, ale ja milczałam. O ściany mojej czaszki echem odbijała się jedna, paraliżująca myśl.

   Biorę udział w polowaniu na Astleya. 


 ***
Oto i jest! Firnen strasznie mnie nakręciła i wczoraj o trzeciej w nocy pracowałam nad rękopisem, dzis wszystko zmieniłam i woila! :D Straaasznie chcę już działać *-* Poza tym Fir robi małą zmianę czasową. Przesuwa rozmowę Tanar i Arina. (OFICJALNEI ICH SHIPUJĘ, A CO MI TAM! *O*) No to kto kolejny do pisania? ;p 

P.S. Jako że chcemy rozruszać akcję, nie obraziłabym się, gdybyście trochę Szpiega poreklamowali. :3  

15 komentarzy:

  1. No nie mogę jak fajnie *,* Dzieje się coraz więcej i robi się coraz ciekawiej ^^ błędów nie wylapalam ; 3 jest świetnie:) był ktoś po tb w kolejce?
    M/J

    OdpowiedzUsuń
  2. ELLER ELLER JAK JA KOCHAM TWÓJ STYL KOCHAM ROZMOWY SHARON I TANAR W OGÓLE <3 <3
    Zeusie, jakie gimbusiarskie xDD
    No, więcej opinii mas zna priv.
    Od razu zaznaczam, że Tanar i Arin idą na poszukiwanie Astley'a!
    Tanar/Arin

    OdpowiedzUsuń
  3. Okay, Arina epasuhemy jako delegata xDD Sharon też idzie na Astleya, a Adama pcham (z Shai i Erenem, Rejczi nie ma nic do gadania, hah) do Nyks. I dzięki xD a propos pytania Aleks, nikogo chyba po mnie nie ma :p

    ~Sharon i Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie może ja wezmę ale nie na 100% bo nie wiem jeszcze czy mam pomysła ;)

      Usuń
    2. W takim razie może ja wezmę ale nie na 100% bo nie wiem jeszcze czy mam pomysła ;)

      Usuń
    3. Walnij Mike'a do misji poszukiwawczej ^^
      Tanar/Arin

      Usuń
  4. Mój Eren tak bardzo niski :") I tak ma być XDD Z każdą częścią coraz bardziej zaczynam lubić Sharon :3 Shipuję Adama z Shai, tak ^^ I Arina z Tanar. W sumie tyle xD
    Ty nigdy nie robisz błędów, a Twój styl pisania jest genialny :")

    Eren/Shai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Btw zrobię reklamę bloga na stronce, która ma 2,5 k like XD

      Usuń
    2. Dzięks, Rejczi =3 le pełne poparcie xD

      ~Sharon i Adam

      Usuń
    3. Rejczi (też tak mogę Cię nazywać? xD), jesteś wielka :")
      Zeusie, wszyscy szipują Tanar i Arina... ._. xDD
      Eller, teraz ty też masz taką sytuację z szipowaniem jak ja xDD
      Tanar/Arin

      Usuń
    4. O nie! Nie shipujmy ich! Ja znam tą złą duszę! To będzie tak: "hmm... Wszyscy ich lubią... Wszyscy chcą, żeby byli razem... A WIĘC UMRĄ, CIERPIĄC NIEMIŁOSIERNIE, NIGDY NIE ZAZNAWSZY MIŁOŚCI I SZCZĘŚCIA! *O*" Nie zniosłabym tego :/
      ~Sharon i Adam

      Usuń
    5. Afront?

      A Tanar i Arina to niby co? :P
      Tanar/Arin

      Usuń
  5. TAKIE PODOBNE DO W PIERŚCIENIU OGNIA! *-*
    "Wiedziałam co to oznacza. Wrcam na arenę."

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Parę literówek, ale mnie to tam nie przeszkadza :D
    <3

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.