„Żyje się tylko raz!”*
Imię: Mike
Nazwisko: Dream
Wiek: 16 lat
Obóz: Obóz Herosów
Ilość lat spędzonych w Obozie: 4 lata
Boski rodzic: Apollo
Miejsce zamieszkania: Nowy Jork (w Obozie
spędza wakacje, ferie i długie weekendy)
Pochodzenie: Włochy, Marsylia
Aparycja: Mike posiada brązowe, gęste
włosy i ciemne, oczy. Ma malinowe usta i aparat na dolnych zębach, którego
szczerze nienawidzi, gdyż jak mówi „odstrasza to laseczki”. Jak przystało na
syna Apollona, jest przyjemny dla oka. Ma 180cm wzrostu. Zazwyczaj nosi koszule
w kratę i białe koszulki z nadrukami, do tego jeansy i sportowe buty. Jednym
słowem ma styl na skejta. Nienawidzi obcisłych spodni (rurek).
Charakter: Impulsywny i zmienny jak
wiatr. Mistrz ciętej riposty. Lubi naginać zasady, przez co Chejron nie raz
groził mu wydaleniem z Obozu. Ma zdolności przywódcze. I… Co tu ukrywać? Pan
Dream jest uważany za jednego z największych flirciarzy w całym Obozie, przez
co również ma na pieńku z Chejronem, który musi wysłuchiwać opowieści
zapłakanych obozowiczek, które zostały opuszczone przez naszego małego
kobieciarza. Nie, żeby Mikey robił to specjalnie, on po prostu nie umie
usiedzieć w miejscu, nie jest stały w uczuciach. Jednak, może mimo tych
trudnych czasów chłopak spotka dziewczynę swoich marzeń, która zdoła go
usidlić?
Chłopak wszystkim wydaje się wesoły i pełen energii, jednak Mike skrywa pewien sekret, który nie pozwala mu spać po nocach i dręczy sumienie…
Chłopak wszystkim wydaje się wesoły i pełen energii, jednak Mike skrywa pewien sekret, który nie pozwala mu spać po nocach i dręczy sumienie…
Historia: Chłopak wychowywany jest przez
ciotkę i wujka, znaną parę najlepszych prawników w Stanach, dzięki czemu nie
brakuje mu pieniędzy.
Ciekawostki:
*urodziny obchodzi
27 lutego
*wychowująca go ciocia widzi przez Mgłę, dzięki czemu chłopakowi łatwo jest się z nią dogadać
*Mike ma kolczyk w lewym uchu
*uwielbia Colę korzenną
*ma uczulenie na masło orzechowe
*jego ulubionymi wykonawcami muzycznymi są Macklemore i Lana Del Rey
*kocha pegazy i konie
*był już na trzech Misjach, w tym jednej, w której był liderem
*raz Chejron przyłapał go popalającego marihuanę, bo (jak się tłumaczył) „w tym strasznym i przerażającym świecie trzeba się czasami wyluzować” (mówiłam, że lubi naginać zasady ;) )
*wychowująca go ciocia widzi przez Mgłę, dzięki czemu chłopakowi łatwo jest się z nią dogadać
*Mike ma kolczyk w lewym uchu
*uwielbia Colę korzenną
*ma uczulenie na masło orzechowe
*jego ulubionymi wykonawcami muzycznymi są Macklemore i Lana Del Rey
*kocha pegazy i konie
*był już na trzech Misjach, w tym jednej, w której był liderem
*raz Chejron przyłapał go popalającego marihuanę, bo (jak się tłumaczył) „w tym strasznym i przerażającym świecie trzeba się czasami wyluzować” (mówiłam, że lubi naginać zasady ;) )
Broń: Mistrzowsko posługuje się łukiem,
potrafi też walczyć mieczem
Zdolności:
*gra na gitarze (w końcu to syn Apollona)
*jest jednym z najlepszych Uzdrowicieli na Obozie, zna się na ziołach – tych leczniczych i tych trochę mniej
*świetnie jeździ konno i na pegazach
Zdolności:
*gra na gitarze (w końcu to syn Apollona)
*jest jednym z najlepszych Uzdrowicieli na Obozie, zna się na ziołach – tych leczniczych i tych trochę mniej
*świetnie jeździ konno i na pegazach
Znajomi i przyjaciele: Wcześniej
przyjaźnił się z Chuck’iem od Hefajstosa, jednak ten zginął zeszłego lata na
jednej z Misji. Teraz, mimo że z reguły Rzymianie i Grecy za sobą nie
przepadają, jego przyjacielem jest Adam – syn Wiktorii.
Kontakt: zaczarowana2707@gmail.com i izatohipis@interia.pl (nie pytajcie o
co chodzi z tym hipisem – to długa i dzika historia :P)
{Jeżeli macie jakieś wątpliwości, co do postaci Mike’a to piszcie w komentarzach. Postaram się Wam wszystko zrozumiale wyjaśnić}
{Jeżeli macie jakieś wątpliwości, co do postaci Mike’a to piszcie w komentarzach. Postaram się Wam wszystko zrozumiale wyjaśnić}
*motto Mike’a
~~
Z kim ja się zaprzyjaźniłem? D: lubisz konie, czyste zuooo!
OdpowiedzUsuń[A, witam pana :)]
Sharon/Adam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo tego jeszcze strzelam z łuku :O
OdpowiedzUsuń{Dzieńdoberek ;P}
[Siema, siema]
OdpowiedzUsuńGreta (Zefir)
Ach, no właśnie xD wielka przeciwność mej spokojnej i porządnej (w swoim zakresie) osoby :D
OdpowiedzUsuń[za to z Sharon byś się dogadał]
Adam/Sharon
{zobaczymy jak to się potoczy}
OdpowiedzUsuń[Odpisz pod moją kartą ^^]
OdpowiedzUsuńLubiła siadać na piasku na plaży. I obserwować chłopców grających w siatkówkę znad książki. Ale w życiu by się do tego nie przyznała.
Dzisiaj grał nieco inny skład, co było dziwne, bo zazwyczaj się nie zmieniał. Wyglądało na to, że wyjątkowo przyłączył się do nich Mike od Apolla. Ten, co w zeszłym roku złamał serce Ibby od Hekate. Arriane wywróciła oczami na jego widok. Strasznie ją irytował. Pierwszy raz widziała go na boisku do plażowej, zazwyczaj ograniczał się do jazdy konnej...
Zdecydowanie za dużo o nim wie. Zdecydowanie.
Toczył się już drugi set, kiedy przyszła i usiadła w pozycji dobrej do obserwowania, ale nie zdradzającej jej. Książka w pewnym momencie pochłonęła ją na tyle, że zapomniała obserwować.
I wtedy piłka uderzyła ją w głowę.
- Bogowie, co za idiota! Nie wiesz, gdzie odbijasz! - wykrzyknęła w stronę chłopaka, który stał najbliżej, ale ten tylko uniósł ręce w obronnym geście.
Jej spojrzenie padło na Mike'a. Jego mina wskazywała, że to on jest sprawcą. Ruszył żwawo w jej stronę.
Bogowie.
Szłam sobie pomiędzy domkami (tak, aby nie zwrócono na mnie uwagi) nadal notując i pisząc różne działania w powietrzu. Zmierzałam do domku Hefajstosa, aby ktoś pomógł mi z poukładaniem tych obliczeń. Ah jak uwielbiam tam przesiadywać nikt nie zwraca na mnie uwagi a jednocześnie w każdej chwili mogę o coś zapytać. Szłam i szłam, gdy nagle zamyślona wpadłam na pewną postać mój notes poleciał gdzieś krzaki szybko wstałam, aby go wyciągnąć. Nie dość, że pocięłam sobie całą rękę od kolców to jeszcze niektóre kartki były mokre. ZARAZ WYBUCHNĘ, NIECH NO TU PRZYJDZIE TEN NA, KTÓREGO WPADŁAM JUŻ JA MU POKARZĘ… muszę być spokojna 10, 9, 8, 7… Zarzuciłam swój kaptur na głowę i wtedy stanął przede mną Mike…
OdpowiedzUsuń[Czekam na hejty.]
Angela
[Czoooooo? O.o To my pod postami będziemy pisać?] wut? D:]
OdpowiedzUsuńSharon/Adam
{wydaje mi się, ze to tymczasowe rozwiązanie ;) }
Usuń{To tylko wątki, posty piszemy normalnie ^^. Na tablecie nie mam odpowiednich nawiasow, ehh}
UsuńKyoyama
Walczyła ze sobą, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Ściągnęła brwi, zacisnęła usta i próbowała przybrać surową minę. Chyba jej nie wyszło. Uśmiechał się.
OdpowiedzUsuń- A ja Arriane. Twoja piłka próbowała mnie zamordować, pewnie nie wiesz, jak to się mogło stać, co? - zapytała, unosząc jedną brew. Gdzieś na jej twarzy zbłądził ironiczny uśmieszek.
Uśmiechnęła się. Nadal nie zaśmiała, choć ją korciło. O nie, kochanie, nie ma tak łatwo.
OdpowiedzUsuń- Zapewniam, że to nie pomyłka, świadek ją rozpoznał - oznajmiła całkowicie poważnie. - Ale wiesz, każdy skrywa swoją mroczną stronę, czyż nie?
Oparła dłoń na biodrze.
Arriane
Znałam go. No może nigdy nie gadaliśmy ale wiele o nim słyszałam i wiele razy widziałam go. Nie miałam o nim zdania tak czy siak bardzo... zaraz, zaraz czerwone podkrąrzone oczy, mokre policzki czy on... niee... tak on płakał. Poczułam się strasznie ale musiałam się w końcu odezwać- Bardzo Cię przepraszam zagapiłam się. Czy ty płakałeś - głupie ADHD po co to powiedziałam. Zaczerwieniłam się, jeszcze bardziej zaciągnełam kaptur- Już lepiej sobie pójdę. - Ostatnie zdanie wyszeptałam. Czułam się tak skompromitowana. Postanowiłam pójść na plażę może tam będę sama.
OdpowiedzUsuńAngela
["No może nigdy nie gadaliśmy ale wiele o nim słyszałam i wiele razy widziałam go." Źle sklepione :/
Usuń"Postanowiłam pójść na plażę może tam będę sama." - Zjedzony przecinek.
Błagam was, zwracajcie na to uwagę D: Tekst powinien być czytelny.]
Upierdliwa Sharon/Adam upierdliwy jeszcze bardziej [rozdwojenie jaźni?! D:]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń[Pisałam to na telefonie, ponieważ bardzo się w kręciłam a miałam spać. Gdybym robiła to na komputerze to, co innego. Bardzo Cię przepraszam jeśli to cię uraziło i już nie będę pisać na komórce :) ]
UsuńSpodobał jej się sposób, w jaki z nią rozmawiał. Wiedziała, co to za typ. A mimo wszystko miał w sobie coś uroczego.
OdpowiedzUsuń-Pewnie chciałbyś ją poznać, hah. Ustaw się w kolejkę - zażartowała. Wcale nie miała tylu adoratorow. Za to wiedziała już, co tak kręciło wszystkie te dziewczyny.
Arriane
Teraz to już mogłam zapaść się pod ziemię aż do Tartaru. Matko Ateno pomocy! Zachowaj zimną krew. I to zielsko co on wypluł ( dokładnie Zioło Adriany znalezione w 1635 roku w końcu jestem dzieckiem Ateny wiem dużo). - Nie trzeba spokojnie to nic takiego samo się zagoji. Ale spokojnie wiem że jest to Zioło Adriany i jak coś to po nie przyjdę. Dzięki- uśmiechnełam się ciężko. Ręka mi krwawiła schowałam ją pod rękaw. Przytrafiały mi się gorsze rzeczy. Nie był on taki jak go każdy opisywał. Myślę, że na codzień ukrywa się on pod maską
OdpowiedzUsuńAngela.
Uśmiechnęła się pobłażliwie i poklepała go po ramieniu.
OdpowiedzUsuń- Wątpisz we mnie? - zapytała z rozbrajającym uśmiechem. - Sprawdzałam tylko, czy wiesz, co cytujesz.
Otworzył usta, ale w tym momencie odezwał się chłopak, którego oskarżyła o uderzenie piłką.
- Hej, gołąbeczki - tu zgromiła go spojrzeniem - nie chciałbym Wam przeszkadzać, ale piłka. Mecz. Gramy. Idziesz, Mike czy wolisz jeszcze pogadać? Ostrzegam, drugi strzał piłką w jej głowę nie jest dobrym podrywem.
Spojrzał wyczekująco na Mike'a. Arriane uniosła w skupieniu brwi.
Arriane
Chyba go lekko zdenerwowałam tym tekstem z zielskiem. Czekaj gdze ia szłam? O jakie ładbe chmury. W sumie chmury wyglądają jak wata cukrowa ciekawe czy tak smakują. A* b /5 [6*8*5/5, 7895664/8, 589567] h/y*6, 85479+7 O nie zorientowałam się że znów zemdlałam. I to przy nim. No to się załatwiłam.
OdpowiedzUsuńAngela
Otworzyłam oczy. Gdzie ja byłam? Zerwałam się szybko na nogi widząc zmierzającą ku mnie osobę. Zmieniłam bransoletkę w miecz. Zakręciło mi się w głowie więcej usiadłam. Wiem, że zemdlałam( znowu). Ta osoba to był Mike. Połączyłam fakty. Miałam nie za fajne spotkanie z chłopakiem, który jako pierwszy zobaczył jak mdleję i teraz zapewne znajduje się w domku Apollina. Nie dałam poznać po sobie niczego. Lecz byłam przerażona całą tą sytuacją. Zastanawiałam się nad ucieczką ale nie zdążyłam.
OdpowiedzUsuńAngela
Powoli opuściłam miecz, który znów zamienił się w bransoletkę. Byłam zła na syna Apolla, że mnie tu przytargał. Przecież nic by mi się nie stało. W głębi duszy cieszyłam się jednak, że nie zostawił mnie tam samej. Co by było gdyby znalazł mnie ktoś inny? Zazwyczaj nim zemdleję obraz zaczyna blaknąć oraz moje nogi uginają się pod ciężarem ciała. Wtedy mam chwilę na ukrycie się. Tym razem to się stało tak nagle, że nie miałam żadnych szans. Zorientowałam się, że nie mam przy sobie jednej rzeczy. -Gdzie mój notes?- Wiem, że to niegrzecznie nie odpowiadać na zadane pytania, ale nigdzie nie widziałam mojego notesu. Szybko wstałam i wybiegłam z domku numer 7, w mgnieniu oka znalazłam się za domkiem Demeter. Na szczęście mój notes spokojnie leżał sobie na trawie. Ulżyło mi. Już dobiegał do mnie Mike. Po raz trzeci zaciągnęłam kaptur na głowę i wyczekiwałam oskarżeń i pytań ze strony chłopaka.
OdpowiedzUsuńAngela
Bardzo zraniły mnie te słowa. To przecież nie moja wina. Gdyby on przeżył to, co ja, lub chociaż wiedział, co przeżyłam na pewno by tak nie mówił. Co miałam zrobić nie potrafię zaufać ludziom. Byłam wdzięczna za to, że mi pomógł tylko nie umiem tego powiedzieć. Ah idę na arenę może tam się wyżyję, ale nie lubię jak ludzie mają o mnie błędne zdanie. Dobra muszę się przełamać, bo zaraz będzie gadał o tym całemu obozowi. Tylko bądź miła bądź miła. –Zaczekaj. Przepraszam nie powinnam się tak zachować. Nie to, że no nie ten no nie lubię twojego towarzystwa tylko nie umiem rozmawiać z ludźmi i bardzo się przy tym stresuję. Ten notatnik jest dla mnie najważniejszy w świecie. Wolałabym odciąć sobie rękę niż go stracić, dlatego tak dziwnie zareagowałam. –Zaczynałam mówić coraz szybciej. Pierwszy raz miałam coś takiego.-To, że wyciągnęłam miecz to mój odruch, gdy nie wiem, co się dzieje a ktoś lub coś się do mnie zbliża. Co do omdleń to błagam cię nikomu o tym nie mów. Przepraszam cię, że się tak wymądrzałam jednak to, że jestem dzieckiem Ateny i że mam ADHD, które jest bardzo mocne i ciężko je powstrzymać to już rzeczy, których nie zmienię. Dodatkowo to, że czuję się tutaj nieswojo, bo jestem tu od dwóch tygodni pogłębia moją niepewność. I NIE JESTEM UKOCHANĄ CÓRKĄ ATENY NIGDY JEJ NIE WIEDZIAŁAM NA OCZY ANI NIGDY JEJ NIE SŁYSZAŁAM A MÓJ MIECZ PO PROSTU NALEŻAŁ DO MOJEGO ZMARŁEGO OJCA WZIEŁAM GO, GDY UCIEKAŁAM Z DOMU CHYBA MIAŁAM DO TEGO PRAWO, WIĘC NIE OCENIAJ KSIĄŻKI PO OKŁADCE.- Na szczęście nie krzyczałam tylko podniosłam głos (nie to nie ironia). Nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć ja już znikłam w lesie. Byłam na siebie tak wściekła poco ja to mu mówiłam. Nie mam bladego pojęcia, co we mnie wstąpiło. Usiadłam sobie w moim ulubionym miejscu i zagłębiłam się w notowanie.
OdpowiedzUsuń[Monolog Angeli był specjalnie pisany na szybko, aby oddać odczucia bohaterki, więc może być w nim parę błędów.]
Angela
[Nałogowo gubisz przecinki. Tonami xDD I po wszelkich achach i ochach też się je stawia. Dialog powinien od akapitu być X)]
UsuńSharon/Adam
O NAJŚWIĘTSI BOGOWIE ZARAZ SIĘ ROZRYCZĘ. Jak można być takim sadystą i zabijać dla zabawy, co! No dobra spokojnie. Już jestem już całkiem spokojna. Uff… Przeszłam koło Mike’a Nie patrząc na niego. Stanęłam i zaczęłam się zastanawiać, co by poćwiczyć. Hmmm może na początek porzucam sztyletami do celu. Ustawiłam się na miejscu. Chcąc trafić w sam środek zaczęłam liczyć kąty. Dobra Jest. Siła wiatru. Jest teraz parę obliczeń. Pisałam w powietrzu musiałam wyglądać głupio, ale co z tego. Czułam się pewnie w swojej bluzie zespołu rockowego i zdartych szortach. Nie wiem, czemu. Wzięłam cztery sztylety. W mniej niż pięć sekund wszystkimi czterema w same środki dwóch tarcz. Ćwiczyłam jeszcze z dwie godziny a on nadal tam był. Zmęczona usiadłam na ławce i zaczęłam notować o ustawieniu, jakie dziś wykorzystałam.
OdpowiedzUsuńAngela
Wyrwałam się z zamyślenia, gdy na arenę wkroczył wielki, czerwony smok. O bogowie…, Jaki on jest śliczny! Pierwszy raz widziałam prawdziwego smoka. Wiedziałam, że są piękne, ale nie aż tak. Ile ja bym oddała, aby takiego oto posiadać. Zaczął on do mnie podchodzić. Wcale się nie bałam. Byłam pewna, że gdyby było to coś groźnego to już ktoś by zaatakował go. Powoli odłożyłam notes. Bez żadnych gwałtownych ruchów wstałam i wyciągnęłam rękę. Minęła chwila aż końcu dotknęłam go. Nic się nie wydarzyło. Powoli przesuwałam rękę, aby go pogłaskać. Spodobało mu się. Byłam z siebie taka dumna.
OdpowiedzUsuńAngela
Lekko utykając weszłam do stajni. Jedyne miejsce, w którym mogę się wyluzować, bo zazwyczaj nikogo tam nie było. Mogłam pobyć sama ze zwierzętami, które kocham. Nagle spostrzegłam, że w kącie siedzi jakiś chłopak. Omal nie podskoczyłam ze strachu. Serce zaczęło mi bić szybciej, chciałam stamtąd, jak najszybciej wyjść. On jednak zdawał się mną nie przejmować. Wpatrywał się z uwagą w twardą, udeptaną ziemię. Powoli zaczęłam się wycofywać, żeby mnie nie usłyszał, ale wtedy moja noga dała o sobie znać. Cicho jęknęłam z bólu i prawie osunęłam się na ziemię. Popatrzył na mnie jakby ze znudzeniem. Nie wiedziałam, co robić, czekałam na jego reakcję.
OdpowiedzUsuńMaddy
-Nigdy w życiu nie zabiję zwierzęcia. To jest gorsze od zamordowania człowieka. Zwierzęta umieją się przywiązać, mogą być z kimś na zawsze. Nawet, jeśli zbankrutuje, wpadnę w alkoholizm, będę miała problem z czymkolwiek zwierze przy mnie zostanie nie tak jak człowiek. On jest wolny, szybko wszystko mu się nudzi i nie obchodzi go druga osoba.- W sumie było mi obojętne, co o mnie pomyśli to było moje zdanie. Nie chciałam, aby mnie namawiał. Chwile staliśmy w milczeniu, kiedy smok mnie popchnął przyjacielsko. Niestety trochę się przeliczył, nie byłam na to przygotowana przeleciałam przez ławkę. Szybko się podniosłam i otrzepałam –Ty gadzie jeden!- Zaczęłam go gwałtownie drapać. Wiem, że to mówiłam ale kocham smoki.
OdpowiedzUsuńAngela
Podniosłam ptaka. Nie mogłam pokazać słabości. Było mi go strasznie szkoda, ale w sumie to jest krąg życia. Coś musi umrzeć by drugie przeżyło. Rzuciłam go smokowi. – Jestem wegetarianką. Nie jem mięsa ani wyrobów stworzonych ze zwierząt. Nie jestem weganką rozumiem, że czasem nie da się tego uniknąć. Tak w ogóle zdecydowałeś się do mnie odzywać?- Ostatnie zdanie powiedziałam z uśmiechem, ale lekko ironicznie. Tylko czekałam na jego odpowiedź. W sumie nie wiem czemu nie byłam już na niego zła.
OdpowiedzUsuńAngela
*okazać słabości
Usuń- Do Shaile. - odpowiedziałam niepewnie. - Ty... chyba lubisz konie?
OdpowiedzUsuńKiwnął potakująco głową. na pierwszy rzut oka wydawał się całkiem spoko. No i lubił konie.
Nie zastanawiając się spytałam:
- Przejedziemy się?
Maddy
- Okej, więc teraz zachowajmy krępującą ciszę na znak tego, że się nie odzywamy do siebie- łał mój pierwszy żart.
OdpowiedzUsuńAngela
-Znam jednego Harry'ego. Ma blizne na czole, nosi okulary i jest czarodziejem- nie mam bladego pojęcia, dlaczego o tym pomyślałam.
OdpowiedzUsuńAngela
Przez chwilę bałam się, że Mike odpowie nie. Na szczęście się zgodził. Wyprowadziłam Shaile, karą klacz i poczekałam na niego parę chwil. Kiedy wyszedł uśmiechnęłam się do niego i dosiadłam Shaile. On również dosiadł swojego pegaza. Wzbiliśmy się w powietrze zataczając koła. Widać było, że nieźle utrzymuje się na koniu i ma nad nim kontrolę.
OdpowiedzUsuńBawiłam się fantastycznie. Przez około pół godziny ścigaliśmy się w powietrzu. W końcu zeszliśmy na ziemię. Zsiedliśmy z pegazów i uśmiechnęliśmy się do siebie odrobinę zdyszani. Już miał iść, ale go powstrzymałam:
- Jestem Maddy.
Zaśmiałam się.
OdpowiedzUsuń- Z przyjemnością pomogę ci posprzątać końskie łajno.
Co prawda zadanie nie było w ogóle pasjonujące, ale stwierdziłam, że podbudowywanie relacji z innymi herosami jest dobrym wyborem.
Weszliśmy do stajni. Przyznam, że nie pachniało tam pięknie, ale starałam się to ignorować. Z pozytywnym nastawieniem zabraliśmy się do pracy. Spięłam włosy w koński ogon, żeby mi nie przeszkadzały. Trochę pogadaliśmy i poznaliśmy się lepiej, ale miałam dziwne wrażenie, że coś przede mną ukrywa. Coś, czego jakby trochę się bał. Domyśliłam się, że ma jakiś sekret. O tak, mroczny sekret. Mimo to coś mnie do niego przyciągało. Czyżby ten uśmiech? Nie, to coś innego, tylko jeszcze nie wiem co...
Nagle Louis nie wiadomo jak wydostał się z boksu. Pewnie Mike go nie domknął. Ogier pogalopował, jak dziki w kierunku lasu. Stanęliśmy jak wryci i odprowadziliśmy pegaza wzrokiem.
- Idziemy go gonić? - ocknęłam się w końcu.
Maddy
Byłam tym wszystkim przerażona. Smok prawie właśnie zjadł pegaza na moich oczach. Gdyby nie było tu Mike'a zaczęłabym panikować i uciekać stamtąd jak najszybciej i jak najdalej. Jednak starałam się zachować zimną krew, żeby nie wyjść na mięczaka.
OdpowiedzUsuńDrżącymi rękami chwyciłam za uzdę konia i pospiesznie oddaliłam się w stronę stajni. Zaczynało się ściemniać. Zaprowadziłam Louisa do boksu i szczelnie go w nim zamknęłam. Poklepałam go lekko i cicho westchnęłam:
- Ale masz już więcej nie uciekać, dobrze? - uśmiechnęłam się do niego.
Zarżał potakująco. Nie mogłam się powstrzymać, weszłam do boksu i podałam mu na otwartej dłoni kostkę cukru. Louis zjadł przekąskę ze smakiem i popatrzył na mnie oczekując więcej. Pokazałam mu, że nie mam więcej i roześmiałam się. Przytuliłam się do niego i lekko przymknęłam oczy. Stałam tak przez jakieś pięć minut, a potem się ocknęłam. Na zewnątrz było już ciemno. Odwróciłam się, a za mną stał Mike.
Maddy
- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się niepewnie.
OdpowiedzUsuńWyszłam z boksu i stanęłam naprzeciwko Mike'a.
- To ja ci dziękuję, to był świetny dzień. - uśmiechnęłam się pewniej.
Musiałam jednak przyznać, że ma w sobie to coś. Przez chwilę nawet myślałam, że mi się podoba, ale... NIE, tak nie może być. Musiałam się pohamować, przecież znałam go tylko kilka godzin. Uśmiechnęłam się i wyszłam.
OdpowiedzUsuńMaddy
Chyba nie miałam usłyszeć tego ostatniego zdania, ale usłyszałam i nie chciałam tego tak po prostu zostawić. – Dlaczego tak myślisz? -
OdpowiedzUsuńAngela