czwartek, 27 lutego 2014

Maddy Rose


Informacje podstawowe

Wiek: 14 lat
Boski rodzic: Demeter
Czas spędzony w obozie: miesiąc
Znak zodiaku: waga
Śmiertelny rodzic: nieznany, mieszkała w sierocińcu
Miejsce zamieszkania: całoroczna

Charakter

Maddy jest bardzo nieśmiała. Nie odzywa się, jeśli nie musi, woli trzymać się z boku. Nie lubi, kiedy inni zwracają na nią większą uwagę.
Uważa się za ambitną, ale jest bardzo leniwa. Bierze na siebie większość obowiązków, które zazwyczaj odkłada na później, ledwo się z nich wywiązując.
Zawsze pomoże komuś w potrzebie i stanie w jego obronie jeśli będzie trzeba.
Często zapomina o różnych (w większości ważnych) rzeczach.
Szybko się złości, ale zwykle udaje jej się to ukryć.

Historia

Kiedy Maddy miała trzy lata z niewiadomych przyczyn jej ojciec zniknął. Przez bardzo długi czas nie wracał do domu i nikt nie wiedział, co się z nim dzieje. Uznano go za zmarłego. Dziewczynka zamieszkała w sierocińcu, gdzie miała tylko jedną przyjaciółkę - Zetę. Chodziły razem do klasy i były nierozłączne. 
Kiedy Maddy miała trzynaście lat w jej klasie pojawił się bardzo dziwny chłopak. Wszyscy dostrzegali w nim normalnego gościa, ale dziewczyna czuła, że jest z nim coś nie tak. Zauważyła, że bardzo często ją obserwował i śledził ją, kiedy wracała ze szkoły. Miesiąc po jego przyjściu do szkoły z Maddy stało się coś dziwnego, jakby zapadła w długi sen. Obudziła się już w Obozie, w Wielkim Domu. Do tej pory nie wie, co się z nią stało.

Dodatkowe

▪ kiedy jest szczęśliwa, albo zadowolona w jej włosach pojawiają się czerwone kwiaty azalii,
▪ uwielbia malować, szczególnie przyrodę,
▪ jej ulubiona broń to łuk,
▪ podobnie jak niektóre dzieci Ateny boi się pająków,
▪ kocha konie, większość wolnego czasu spędza w stajniach,
▪ jest pesymistką.

17 komentarzy:

  1. [TAK W KOŃCU CZEKAM TRZY DNI :D]

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po kłótni z chłopakiem od Apolla miałam strasznie zły humor. Jeszcze bardziej pogrążyłam się w przekonaniu, że jestem beznadziejna. Potrzebowałam kogoś, z kim mogłaby pogadać. Kogoś, kto nie jest tu długo. Kogoś, kto jest w moim wieku. Taką osobą dla mnie jest córka Demeter, ma na imię Maddy. Jest cicha, miła nie wywyższa się. To osoba, z którą mogę nawiązać kontakt. Jak? Nie mam pojęcia, nie dam rady podejść i powiedzieć coś w stylu „Cześć jestem Angela będziemy BFF, zawsze będziemy razem i bla bla bla”
    Miałam plan często nawiązywałam z nią kontakt wzrokowy, ale po chwili go urywałam. (Ta zagranie na poziomie przedszkolaka.) Ona też zaczęła na mnie zwracać uwagę, nawet się uśmiechała.

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie właśnie miała do mnie podejść i w końcu mogłybyśmy pogadać, ale głupi kamień nam zawadził. Szybko do niej podbiegłam i zaniosłam do Wielkiego Domu. Nie jestem taka słaba, na jaką wyglądam. Na szczęście uzdrowiciele bardzo szybko nam pomogli. W tym czasie dowiedziałyśmy się o sobie parę podstawowych spraw. Była to dla mnie bratnia dusza. Mogłam być przy niej wyluzowana. STOP! Nie wolno tak łatwo ufać ludziom. Troszkę pohamuj, ale tak nie zauważalnie. –Spodziewałaś się, że czyim dzieckiem będziesz?-

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  5. Co się stało? Aj na pewno zobaczyła, że się pohamowałam. Nie chciałam sprawić jej przykrości. Nie dogoniłam jej. Ah, czemu ja muszę wszystko niszczyć? Dobra może złapię ją przy kolacji? Dobra tak zrobię. Popołudnie spędziłam na słuchaniu muzyki i rysowaniu. Tak oto Angela robiła coś więcej niż tylko notowanie obliczeń. Punkt dla mnie! Nie wcale nie jestem beznadziejna. Wszystkich od siebie odstraszam. Może powinnam się bardziej otworzyć? W końcu to, że rozmawiam z innymi to nie od razu oznaka, że chce się z nimi przyjaźnić. Czy ja zgłupiałam? NIE WOLNO UFAĆ, LUDZIĄ NIE I KROPKA. Ludzie są, bezczelni, źli, kłamliwi i zadufani w sobie. Nie można rozpalić nawet iskry, bo stworzy się ogień. Ja chyba mam rozdwojenie jaźni, co nie? Może zaszyje się w jakiejś jaskini jak Smigol z Władcy Pierścieni, ale zamiast pierścienia będę mieć notes. Ta powymyślam sobie zagadki w samotni będzie fajnie. No może ograniczę się z jedzeniem ludzi. Oj zamyśliłam się już pora na kolacje. Wszyscy już jedli, ale jedna rzecz mnie zadziwiła. Nie było Maddy.

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  6. Przechyliłem głowę na bok. Pierwszy raz widziałem tę dziewczynę. Wyglądała na zmieszaną i niepewną.
    - Hej, Mike jestem – powiedziałem po prostu. – Do kogo przyszłaś? – mówiąc „do kogo” miałem na mysli, jakiego konia chciała wziąć na przejażdżkę.

    Mike

    OdpowiedzUsuń
  7. -Hej, wszystko ok. Czemu cię nie było na kolacji? Mam ważniejsze pytanie, co się stało. Dlaczego tak uciekłaś? To pewnie moja przepraszam domyśliłam się, że nagle po prostu urwałam rozmowę musiałaś się poczuć niekomfortowo. To nie twoja wina. Ja po prostu muszę przełamać się w stosunku do ludzi- Mam nadzieję, że zrozumie.

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  8. - Jasne – uśmiechnąłem się.
    Szybko podniosłem się z ziemi i otrzepałem.
    Podszedłem do boksu nr4, w którym znajdował się mój ulubiony pegaz – Louis. Był to szary, postawny ogier.
    Gdy wyszedłem na zewnątrz (prowadząc Lou), dziewczyna już tam była ze swoim koniem.
    Zorientowałem się, że nadal nie znam jej imienia, jednak postanowiłem nie drążyć tego tematu – widocznie nie chciała, żebym je znał.

    Mike

    OdpowiedzUsuń
  9. - Miło mi cię poznać Maddy – uśmiechnąłem się do dziewczyny. – A teraz wybacz, ale muszę już iść odbyć swoją karę – westchnąłem.
    Żwawym krokiem ruszył w stronę stajni, prowadząc Louis’a za sobą. Chciałem mieć to już za sobą.
    Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Odwróciłem się w stronę dziewczyny.
    - Chyba, że chcesz mi pomóc w jakże uroczej pracy, jaką jest sprzątanie końskich kupek - zaproponowałem, jednocześnie uśmiechając się łobuzersko. Miałem nadzieję, że mój talent przekonywania ludzi (w szczególności dziewczyn) i w tej sytuacji mnie nie zawiedzie.

    Mike

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *powinno być tylko "prowadząc Louis'a" (bez "za sobą")

      Usuń
  10. - Chyba nie mamy wyboru- westchnąłem. – Chejron nie byłby zadowolony, gdyby podczas mojej służby Harry zjadłby Louis’a. Dostałbym już trzecią karę w jednym terminie.
    Szybko wybiegliśmy ze stajni. Dziwiło mnie to, że jeszcze nie spytała, za co mam te wszystkie kary.
    I wtedy usłyszeliśmy ryk smoka.
    Przekląłem, jednocześnie jak najszybciej biegnąc w stronę sosny Thalii, gdzie dyżurował Harry.
    Moim oczom ukazał się nieco straszny widok. Smok stał nad przerażonym pegazem i przymierzał się do jego jak najszybszego spożycia.
    Niewiele się namyślając, stanąłem przed Harry’m odłaniając ciałem skrzydlatego konia.
    - Weź go stąd! – krzyknąłem do Maddy, po czym zwróciłem się do smoka:
    - Harry, wiesz, że nie wolno!
    Smok zaczął zaglądać za odchodzącym pegazem. Nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy.
    - Ej! Spójrz na mnie! – krzyknąłem, aby odwrócić jego uwagę. Udało się. – Rób jak chcesz, ale jeżeli coś się stanie temu koniu, to przez tydzień nie dostaniesz żarło. Po za tym, będziesz miał całkowity szlaban na sroki. Dożywotnie.
    Harry spojrzał na mnie jak na wariata, ale posłuchał się mnie i stracił zainteresowanie pegazem.
    /Bogom dzięki/

    {Harry to smok pilnujący Runa}
    Mike

    OdpowiedzUsuń
  11. - Mam nadzieję, że nie przestraszyłaś się Harrego. Po prostu bardzo smakują mu pegazy – zachichotałem. Jednak patrząc na minę dziewczyny, nie było jej do śmiechu.
    - Dzięki za pomoc przy kupkach – powiedziałem z uśmiechem.

    Mike

    OdpowiedzUsuń
  12. Mrugnąłem do niej:
    - Mike Dream zawsze do usług.

    {Mega długie xD}
    Mike

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba musiała zmienić bandaż. Miałam nadzieję, że w końcu pogadamy na poważnie. Oczekując na dziewczynę postanowiłam posłuchać muzyki. Czekałam i czekałam. W sumie nie zjadłam kolacji. Chętnie skosztuję jednej truskawki. Po jednej stronie są tak czerwoniutkie a po drugiej lekko białe. Wolę te drugie nie dojrzałe są dobre (trochę dziwne, ale ja jestem dziwna). Była pyszna, ale nagle zaczęło mi się robić słabo. Na pewno nie zemdlałam, bo…

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  14. Co się właściwie stało? … To pewnie przez te truskawki. Jak mogłam być taka głupia, najpierw powinnam się spytać. Córka Demeter zamknęła się w łazience. Płakała. Lekko zapukałam. –Ej nie przejmuj się. To nie twoja wina. Mogłam się spytać czy pozwalasz mi je zjeść. Zapomnijmy o tym i o wcześniejszym. Tak jakby nic się nie stało. Nie wolno zajmować się przeszłością. Nie naprawi się błędów. Nie możesz dopuścić, aby wspomnienia niszczyły rzeczy, które dzieją się teraz. – Tą radę musiałam zastosować także ja. Nie mogłam być więcej tak skryta. Przełamię się. Minimalnie ale przełamię.

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  15. Ścianka wspinaczkowa wyglądała naprawdę epicko. Zaczęłam mieć lekkie obawy. Po co ja to proponowałam? Z resztą cały czas tylko narzekam, nie mogłam się wycofać. Dobra moja pierwsza wspinaczka… Spokojnie… Bez nerwów… Umiesz wspinać się po drzewach, więc nie panikuj. – Ja pierwsza- Złapałam się jak najwyższych stopni (o ile mogę tak to nazwać.) Postawiłam na innym nogę, potem drugą. Przechwyciłam następny stopień i tak w kółko. Byłoby to proste gdyby nie lawa. Próbowałam nie zwracać na nią uwagi. Wspięłam się na sam szczyt. Byłam z siebie dumna. Zaczełam powoli zchodzić. Aż w końcu puściłam się. Spokojnie to było zamierzone zeskoczyłam na sam dół. –Nie jest to takie trudne. Teraz ty.-

    Angela

    OdpowiedzUsuń
  16. -Co… Demeter?- Nie musiała odpowiadać. – Wiesz ja muszę iść, ponieważ czeka mnie trochę pracy. Spotkamy się na obiedzie.- Poszłam po notatnik i długopis do domku Ateny, a następnie zwróciłam się w stronę pól truskawek. Właśnie tam było najlepsze miejsce na pisanie. Usiadłam między pachnącymi truskawkami, założyłam słuchawki, puściałam rockową kapelę i zaczęłam pracować nad nowym projektem. Czas leciał i leciał, gdy nagle zorientowałam się, że już jest obiad. Wyleciałam szybko z zacisznego miejsca (od razu wiedziałam, że będę tam chodzić) i ruszyłam w stronę pawilonu jadalnego. Szybko wsunęłam w siebie jedzonko i podeszłam do stolika Demeter.

    Angela

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.